Obniżki cen mleka w skupie wydają się nieuniknione
Edward Bajko, Prezes Spółdzielczej Mleczarni Spomlek o skutkach epidemii na rynku mleka
Epidemia Covid-19 diametralnie zmieni światową gospodarkę, ale dziś jeszcze nie wiemy jak bardzo. Jak Pana zdaniem rysują się prognozy rynku mleka w Polsce?
Edward Bajko: Myślę, że najbardziej prawdopodobny jest scenariusz mieszany. Eksport nie załamie się całkowicie, ale znacząco spadnie, spadnie też konsumpcja wewnętrzna, co sumarycznie spowoduje upadek najsłabszych mleczarni i gospodarstw produkujących mleko. U pozostałych nastąpi redukcja produkcji wymuszona administracyjnie lub poprzez cenę. Boję się tylko, że rolnicy będą chcieli zrekompensować sobie niższą cenę zwiększoną produkcją mleka, jak to miało miejsce już nieraz. Tym razem byłby to samobójczy krok. Dlatego tym razem zgodziłbym się na administracyjne ograniczenie produkcji, chociaż zawsze byłem zwolennikiem w pełni wolnego rynku.
Jakie działania mogłyby zminimalizować skutki obecnej sytuacji?
E.B.: Uratować nas przed powyższym scenariuszem może tylko zdecydowana interwencja Unii Europejskiej. Nadwyżki surowca w wyniku ograniczenia eksportu na rynki trzecie i obniżenia konsumpcji na rynku wewnętrznym nie jest zjawiskiem nowym, chociaż nigdy dotąd powody nie były tak dramatyczne i nie stawało się to tak nagle. Unia Europejska ma instrumenty łagodzące skutki nadpodaży surowca, które zostały wypracowane wiele lat temu i wielokrotnie już były używane. Chodzi oczywiście o interwencyjne zakupy mleka w proszku , masła i serów, a także dopłaty do prywatnego przechowywania tych produktów.
Problemem, jak zawsze dotąd, będzie prawdopodobnie poziom ceny interwencyjnej. Jest ona niska i niezmieniana od lat, co powoduje, że interwencja rusza w praktyce dopiero przy kompletnym załamaniu rynku. Najwyższy czas, żeby poziom cen interwencyjnych wyznaczyć na nowo biorąc pod uwagę dzisiejsze koszty produkcji mleka i interwencję uruchomić natychmiast.
Czy uważa Pan, że UE pochyli się teraz nad tematem cen interwencyjnych?
E.B.: Myślę, że powinna zrobić to jak najszybciej. Rozumiem, że trudno teraz ustawić priorytety w sytuacji pandemii w Europie i na świecie, ale infrastruktura spożywcza powinna stać na podium. Koniecznie trzeba zadbać o producentów żywności, których upadek będzie miał nieodwracalne skutki dla gospodarki.
Jakich cen skupu mleka (jakich obniżek) mogą się spodziewać producenci mleka w najbliższym czasie?
E.B.: Obniżki cen mleka w skupie wydają się nieuniknione. Najprawdopodobniej nie uda się całości produkcji mleczarskiej ulokować na rynku i UE podejmie interwencję. Wtedy to cena, przy której nastąpi interwencja, zadecyduje o poziomie, do którego spadnie cena surowca. Przy zachowaniu dotychczas obowiązujących zasad interwencji cena surowca może spaść do niewiele ponad 1 zł za litr. Wskazują na to dane historyczne i mam nadzieję, że to doświadczenie skłoni decydentów do rewizji stanowiska w sprawie momentu podjęcia i poziomu interwencji.
Rolnicy nie zastanawiają się dzisiaj ile mleczarnia zapłaci za mleko, ale czy je odbierze z gospodarstwa. Będą konieczne ograniczenia w skupie mleka?
E.B.: W tej chwili nie planujemy żadnych ograniczeń w skupie mleka w naszej mleczarni. Mogłyby być one konieczne tylko z dwóch powodów. Drastycznego ograniczenia zdolności przerobowych wszystkich naszych zakładów z powodu kwarantanny załogi lub absencji chorobowej, albo z braku możliwości zbytu produktów i wykorzystania wszystkich możliwości magazynowych oraz finansowych. Mamy jednak przygotowany scenariusz awaryjny, który zakłada produkcję mleka w proszku i masła zamiast serów. Potrzeba do tego mniejszej liczby pracowników i łatwiej te produkty magazynować. Ogromną wadą takiego rozwiązania są już dzisiaj niskie ceny na te produkty, a przypuszczam, że będą jeszcze dużo niższe. Wymagałoby to odpowiedniego obniżenia ceny mleka dla rolników.
Jak będzie wyglądał świat po epidemii?
E.B.: Nie wiem, bo nawet wśród autorytetów naukowych zdania są podzielone. Osobiście myślę, że epidemia zmieni gospodarkę światową trwale, a ludzkie zachowania na chwilę. Wyhamuje globalizacja gospodarki, pojawią się nowe technologie, produkty i usługi. Ale ludzie tylko przez jakiś czas na poważnie i od nowa będą się zastanawiali, co w życiu jest naprawdę ważne, a potem o tym zapomną. Świat będzie inny, ale nie wiem czy lepszy.